poniedziałek, 15 grudnia 2014

Słoik pełen Dżemu.

   Tak, wiem. To już jest jakaś choroba, że po raz kolejny wracam do tematu tej grupy muzycznej. Po pierwsze- jakoś tak mi ciągle leżą na sercu. Po drugie- dziś mam ku temu stosowny pretekst. A mianowicie wczorajszy koncert Dżemu w Krakowie, na który z wielką radością się udałam, natchnął mnie do kilku słów refleksji oraz do podzielenia się z Wami informacjami o książkowych publikacjach na temat tegoż zespołu i spraw z nim związanych. Zapraszam na słoik wielosmakowego Dżemu i życzę smacznego!
  Krytycyzm wobec tego zespołu- notabene, jak wszyscy wiedzą, jednego z moich ulubionych- przyszedł z wiekiem. Zaczęłam zwracać uwagę na jakieś wady, nie wynoszę już na piedestał każdej ich piosenki czy każdego występu. Dlatego niedzielny występ oceniam pół na pół- jestem bardzo zadowolona, szczęśliwa i jeszcze żyję wspomnieniami wczorajszego wieczora, ale istnieje także pewne "ale". 


        
   Grudniowy koncert odbył się w jednym z budynków krakowskiego UJ- Auditorium Maximum. Oczywiście gmach duży, bardzo nowoczesny, jednak tę lokalizację oceniam bardziej na minus niż plus. Przede wszystkim- bilety z miejscami siedzącymi. I przez większą część publiczność siedziała, dopiero niecałą godzinę przed końcem- czyli na bisy- wstaliśmy. Tak naprawdę dopiero wtedy zaczęła się dla mnie prawdziwa zabawa!  Poza tym dobór tego miejsca sprawił, że część ludzi zamiast na luzie, ubrała się elegancko: spódniczki, szpileczki, koszule. Dlatego czułam się dosyć dziwnie w swoich trampeczkach i bluzeczce z logo zespołu. Choć nie byłam w takim stroju jedyna, to atmosfera jeśli nie ciężka, była co najmniej gęstawa. Drugą negatywną ocenę otrzymał ode mnie sam zespół, kiedy podstawową część występu zakończył... niewiele ponad godzinę po rozpoczęciu! Ja rozumiem, że bisy są zazwyczaj najlepszą częścią koncertu, dającą poczuć smak sławy, ale bez przesady. Skończyło się tak, iż Dżem na "bis" wychodził bez mała trzy razy, każdorazowo z kilkoma piosenkami. Kolejne "nie" mówię szybkiemu zniknięciu zespołu ze sceny. Niby deklarują, że to właśnie na koncertach rozdają autografy (ponoć chętnie!), ale ile razy na jakimś byłam, nigdy takowego wyjścia do publiczności się nie doczekałam. Ale skończmy już z surowymi sądami- koncert oczywiście był udany! :) Ogromny plus za dobór materiału- Dżemowcy grali stare kawałki, "ryśkowe" utwory na przemian z tymi najnowszymi. Oto chodziło- w końcu to koncert z okazji 35- lecia Dżemu. Bez wspomnienia o Ryśku i Pawle także się nie obyło, a to zawsze sprawia dobre wrażenie. Na plus jak zwykle kontakt Maćka z publicznością. Mechanizm "call and response" w pełni zadziałał, a kilka razy wokalista "zagadał" do słuchaczy w przerwach między programowymi utworami. Na koniec warto także wspomnieć o niezawodnym sklepiku dla fanów. Było w nim dosłownie wszystko: koszulki, kapelusze, plakaty, płyty, pieszczochy, książki, portfele, etui, kubki... Ten ostatni nawet nabyłam i mogę cieszyć się pyszną herbatką z Dżemowego kubka. Podsumowując- koncert miał wady oraz zalety, lecz wciąż sprawiał wiele radości i wzbudzał podekscytowanie. Jednak po tym, co przeżyłam na koncercie Kultu, wczoraj byłam na krótkiej rehabilitacji w  muzycznym sanatorium. ;)





   
   W kolejnej części tego posta chciałabym pokazać Wam wszystkie publikacje na temat Dżemu i "okolic", jakie posiadam w swojej bibliotece. Są to:
Ballada o dziwnym zespole
Rysiek(1999)
Rysiek(2014)
Biała i czarna legenda Ryszarda Riedla.




   O pierwszej wymienionej pozycji nie będę za dużo mówić, gdyż jedyna ta niejako "biografia" zespołu Dżem autorstwa Jana Skaradzińskiego jest wszystkim dobrze znana. Wydań Ballady o dziwnym zespole były trzy, każde rozszerzone oraz uzupełnione o nowe informacje, ostatnie (które ja właśnie mam) z rocku 2009. 
   Ciekawsze natomiast są trzy pozostałe pozycje. Dwie książki również Jana Skaradzińskiego o tytule Rysiek są o tyle istotne, iż są to w rzeczywistości dwa zupełnie inne wydania, dwie różne książki- tak pod względem grafiki, grubości, jak i treści. Najnowsza wersja jest prawie dwa razy grubsza, zawiera dodatkowy rozdział VI Jeszcze dokoła słychać Twój śmiech (czyli po), poza tym pozostałe rozdziały zostały poszerzone, zawierają wypowiedzi kolejnych nowych świadków, nowe informacje. 





Serdecznie polecam najnowszą publikację o Ryśku. Czyta się ją naprawdę dobrze, a stanowi doskonałe uzupełnienie wiedzy, zawiera ciekawe niuanse oraz pokazuje już w pełni kompletny obraz życia tego artysty. Poza tym naprawdę piękne wydanie i nowe ilustracje robią wrażenie, a ostatni rozdział, który sięga nawet roku bieżącego, jest tylko wisienką na torcie Ryśka (2014).

   Ostatnią książką na liście jest publikacja pracy magisterskiej Edyty Kaszycy pt. Biała i czarna legenda Ryszarda Riedla. Autorka ukończyła kulturoznawstwo na Uniwersytecie Śląskim w Katowicach. Autentyczności dodaje to, iż miała szansę na żywo posłuchać Riedla, dość późno, ale jednak- w 1993 roku. Książka porównuje dwa medale życia wokalisty- muzykę, talent, sławę, rodzinę z uzależnieniem, narkotykami, chorobą, przykrymi aspektami sławy. Jest to ciekawe, obiektywne, naukowe spojrzenie. Poza tym może być perełką dla fanów Ryśka, gdyż książkę ciężko jest zakupić- sama przez przypadek trafiłam na nią kiedyś na Allegro. Warto do niej sięgnąć- stanowi nie tylko opis życia byłego lidera Dżemu, lecz także próbuje zanalizować, wyjaśnić, pozwala zrozumieć kolejne etapy jego życia. 







    Mam nadzieję, że fanów Dżemu oraz Ryszarda Riedla ten post zaciekawił, a nawet pozostawił pewien niedosyt i spróbują oni na własną rękę dojeść ten słoik Dżemu do końca. Z kolei pozostali, również mam nadzieję, nie czują jeszcze  "Dżemowych"mdłości, doceniając kolejny, tak mozolnie tworzony, wpis. Oczekujcie kolejnego w stosunkowo niedługim czasie! :)

Pta_szysko


Zamieszczone zdjęcia są mojego autorstwa i są moją własnością!

4 komentarze:

  1. Zaraz choroba, to się nazywa miłość :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A gdzie tam zaklimatyzowana, w ogóle, ogarnąć się nie mogę ;)

    OdpowiedzUsuń
  3. Hey Joanna, nie dość dokładnie opisałaś ten koncert Dżemu w AM UJ... Jako, że miejsca były numerowane i siedzące nasza paczka zajęła je wg numeracji, no ale cóż z tego jak wytrzymaliśmy tylko do połowy pierwszej piosenki na tych "siedzonkach". I nie dało się nas nie zauważyć, gdyż ruszyliśmy w stronę sceny i tam dotrwaliśmy do końca koncertu. Ale nie o tym chciałam, poszukuję dwóch pozycji: Aldona Zyma - Dżem kilka niedopowiedzianych słów oraz Edyta Kaszyca - Biała i czarna legenda Ryszarda Riedla. Może pomożesz je zakupić, oferuję od 50 do 100 zł za obie pozycje, a może odsprzedasz swoje?? Mam nadzieję, że znajdzie się ktoś komu będzie się chciało zapakować książkę do koperty, pójść na pocztę i przy okazji zarobić parę groszy!! Kontakt: batka@interia.eu :)Pozdrawiam Beata

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. O matko już nie pamiętam jak to dokładnie było, wiem tylko, że przez ochronę z zabawą pod sceną było ciężkawo ;)
      Aldona Zyma - Dżem kilka niedopowiedzianych słów - nie posiadam, Beatę Kaszycę owszem, lecz muszę Cię zmartwić. To nie chodzi o to, czy chce mi się spakować książkę i ją wysłać. Chodzi o to, że w moim odczuciu mój egzemplarz nie jest na sprzedaż :) Ja kupiłam ją kiedyś na Allegro chyba za 20zł, więc powodzenia w dalszych poszukiwaniach! :) Pozdrawiam

      Usuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Za słowa miłe i te krytyczne.
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać dalej! :)