piątek, 13 lutego 2015

Z pamiętnika początkującej koncertomaniaczki.

Każdy z Was na pewno ma jakiś ulubiony gatunek muzyczny. Każdy z Was na pewno szczególnie lubi jakiegoś konkretnego wykonawcę, muzyka, zespół. I każdy z Was albo był albo marzy o tym, by pójść na jego koncert. Jeżeli jesteście w tym temacie nowicjuszami- zwłaszcza w koncertach klubowych- mam dla Was kilka cennych rad. Sama preferuję imprezy plenerowe i właśnie na takich do tej pory najczęściej bywałam. Jest to jednak możliwość tylko na letnie, przeważnie wakacyjne, miesiące. W listopadzie zdecydowałam się więc wziąć udział w koncercie Kultu, który odbywał się w zamkniętej przestrzeni krakowskiego Teatru Łaźnia Nowa. Wszystkie poniższe rady opracowałam zatem na podstawie własnego doświadczenia, obserwacji oraz odniesionych urazów. Powinniście wziąć je sobie do serca i wspominać za każdym razem, gdy będziecie przekraczać próg koncertowej sali! 


    Pozycja strategiczna.
Najważniejszą kwestią, która chyba najbardziej wpływa na stopień naszego zadowolenia z oglądanego występu i zabawy podczas koncertu, jest miejsce, które zajmiemy w klubowej sali. Istnieją dwie idealne pozycje. Jeśli jest to Wasz ulubiony wykonawca, a ten koncert to największe, właśnie spełniające się marzenie- najlepiej stanąć w drugim lub trzecim rzędzie (licząc od sceny oczywiście). Największy błąd? Stanie tuż przy barierce. Grozi to staniem się jednością z tą metalową konstrukcją, połamaniem kilku żeber lub też niedotleniem organizmu. Mając przed sobą jedną, dwie osoby, a za sobą całą resztę, doskonale widzimy, co się dzieje na scenie i jednocześnie możemy aktywnie uczestniczyć w inicjatywie tłumu- tańcach, podskokach, wspólnym śpiewie. Druga optymalna decyzja dotyczy występów, które są dla nas drugorzędne, jesteśmy na nich, ponieważ namówił nas kolega albo udało nam się zdobyć tanie bilety. Wtedy najlepiej jest stanąć bliżej końca sali, gdzie możemy jednocześnie wysłuchać występu oraz swobodnie porozmawiać ze znajomym. Plusem jest także to, iż jeśli stwierdzimy, że już mamy dość, z łatwością uda nam się dostać do wyjścia.

     Mniej znaczy lepiej.
Chodzi oczywiście o ubiór. Na koncert innego typu niż plenerowy warto ubrać się tak cienko, na ile pozwala nam na to pogoda. Drugą opcją jest strój tzw. „na cebulkę”, czyli taki, aby zawsze można było coś ściągnąć. Powód? Na sali robi się bardzo gorąco, zwłaszcza w trakcie trwania imprezy- nic dziwnego: tłok, tłum, światła reflektorów. Możemy poczuć się jak w saunie i to dosłownie- sama wypociłam chyba ze 2 kilogramy podczas zabawy na Kulcie.

    Postawa defensywna nie wskazana.
Koncert się zaczyna, stoimy na idealnej pozycji, ubrani stosownie do przewidywanych na sali warunków klimatycznych… I co dalej? Punkt trzeci dotyczy zachowań tłumu. To normalne, że w trakcie występu (zwłaszcza zespołów grających muzykę pokroju rock, punk, metal) ludzie skaczą, tańczą, krzyczą. Gwarantuję, że podczas koncertu będziecie niezliczoną ilość razy macani, uderzani, popychani (niespecjalnie, broń Boże!) przez dobrze bawiący się tłum. Jak się zachować? Najlepiej się do tego wszystkiego dostosować, czyli nie stawiać oporu. Jeśli poddamy się tłumowi i będziemy bawić się razem z nim na zasadzie pewnej synchronizacji, na pewno odczujemy z tego większą satysfakcję oraz- co najważniejsze- nie odniesiemy poważnych obrażeń.

    Cenne przedmioty ukryte.
W trakcie występu najlepiej nie sięgać zbyt często po telefon, portfel albo nie przekładać gorączkowo kluczy z kieszeni do kieszeni. Dlaczego? Powodem nie jest zwykła możliwość kradzieży, lecz, co bardziej prawdopodobne, możliwość zgubienia cennych przedmiotów w skaczącym tłumie. Mogą nam one po prostu niepostrzeżenie wypaść, a wśród tak licznej (i dynamicznej!) grupie ludzi nie będziemy w stanie znaleźć niczego na podłodze.

    Pamiętajcie o drobnych!
Mówiąc „drobne” mam oczywiście na myśli pieniądze. Nie ma co się łudzić- szatnia na pewno będzie płatna. Lepiej mieć drobne z dwóch powodów: żeby szatniarka nie wydała Wam 50 złotych po 2 złote oraz żeby zmniejszyć ryzyko zgubienia większej sumy pieniędzy. Niemniej jednak posiadanie przy sobie jakiejś kwoty jest istotne- na koncertach zwykle są stoiska z rzeczami firmowanymi przez danego wykonawcę: koszulki, przypinki, płyty, naszywki, książki… Jeśli jesteście zagorzałymi fanami- kasa na pewno Wam się przyda!

   Wstrzemięźliwość od płynów.
Może będziecie się śmiali z tej rady, ale jest ona naprawdę przydatna, choć bardzo trywialna. Chodzi o to, aby najlepiej już na godzinę przed koncertem i w jego trakcie nie pić zbyt dużo (dotyczy to tylko miejsca na sali związanego z koncertem Waszych marzeń- patrz punkt 1.). Powód? Oczywiście naturalne, w pełni normalne, fizjologiczne potrzeby człowieka. Jeśli w połowie koncertu będziecie musieli, ale to naprawdę MUSIELI, skorzystać z toalety, szanse na przepchanie się w kierunku ubikacji przez tych wszystkich ludzi są naprawdę niewielkie. Jeżeli już koniecznie musimy zwilżyć gardło, lepiej poprzestać na małych ilościach wody mineralnej. Reszta- po koncercie w gronie przyjaciół. 

    Podstawowe wymagania edukacyjne.
Jeśli już decydujemy się na wzięcie udziału w jakimś koncercie, dobrze byłoby znać teksty kilku najbardziej znanych piosenek, w ostateczności mogą to być same refreny. Nie jest to oczywiście przymus, ale coś, co pozwoli Wam się po prostu lepiej bawić i korzystać z niepowtarzalnej atmosfery oglądania występu na żywo. Jeśli podczas kawałka, który wszyscy będą znali, śpiewali, a nawet sam artysta zostawi miejsce na głos tylko i wyłącznie publiczności, będziecie czuć się nie zręcznie, stojąc jak kołki z powodu nieznajomości ani jednego słowa. Poza tym możecie wtedy też sprawiać wrażenie zblazowanych ignorantów, co raczej nie spowoduje przychylnych Wam reakcji zebranych fanów.

    Pozory mylą.
Punkt ten dotyczyć będzie pracowników ochrony danego zespołu. Nie wierzmy stereotypom, traktując ochroniarzy protekcjonalnie, jako najgorsze zło i ludzi, który tylko psują całą zabawę. Ostatnio na własnej skórze przekonałam się, że tak nie jest. Ochrona Kultu bawiła się razem z fanami, śpiewała, skakała, pomagała bezpieczne zejść ludziom z tzw. „fali”, podawała wodę… Wiem, że nie musi to być regułą dla ochroniarzy wszystkich artystów, ale podejdźmy do tej złej o nich opinii z dystansem i dajmy im szansę bycia pełnoprawnymi uczestnikami koncertu.

    Czas działa na korzyść.
Kiedy już skończy się występ, bisy, podziękowania, nie uciekajcie od razu do szatni i "pędzikiem" do domu. Nie twierdzę, że macie tam zostać do białego rana, ale trochę wydłużając swój pobyt w miejscu koncertu, możemy zyskać autografy, zdjęcia oraz chwilę rozmowy z muzykiem. Często tak się zdarza, że po zejściu ze sceny i ochłonięciu w garderobie, dający występ wychodzi do niestrzeżonej części, by spotkać się z fanami. W końcu to dzięki nim takie wydarzenia mogą mieć miejsce!

    Baw się i szalej!
    Zasadami, zasadami… To są tylko moje rady, które warto mieć gdzieś z tyłu głowy podczas bywania na koncertach. Nie traćmy jednak możliwości genialnej zabawy na szukanie perfekcyjnego miejsca, sprawdzania, czy wszystkie cenne przedmioty są na miejscu i skupianiu się na poddaniu zachowaniom tłumu. Koncert jest po to, aby się wybawić, wyszaleć. Korzystajmy z tego- drugi taki sam nigdy się nie zdarzy. 



~Pta_szysko

Zamieszczone zdjęcia nie są moją własnością- zdjęcia dzięki grafice Google.