środa, 10 lipca 2013

Muzyczny hymn Liverpool'u...




     Ci, którzy troszkę mnie już znają, na pewno nieco się zdziwili, gdyż zwykle nie lubię już na starcie ujawniać bohatera wpisu. Tym razem bez żadnych ceregieli, gdyż są one zbędne- tytuł mówi wszystko za mnie. Liverpool+Muzyka i zapala się zielone światełko... The Beatles. Zespół, mimo iż nieaktywny, wiecznie żywy. Śmiało można nazwać ich legendą światowego rocka. Tacy goście jak oni koniecznie musieli znaleźć się w moim muzycznym kalejdoskopie.
PODSTAWOWE INFORMACJE:
* The Beatles istnieje od 1960 roku, wcześniej, w trochę szerszym składzie, grywali pod nazwą The Quarrymen;
* band powstał w Liverpool'u;
* specjalizują się w rocku, napotkamy też trochę folku i niecodziennej odmiany popu;
* zespół sprzedał rekordową ilość płyt w historii amerykańskiego rynku muzycznego, do tej pory nikt nie pobił tego wyniku;
* The Beatles wydało aż 12 płyt studyjnych;
* kult tej Muzyki, stylu, kunsztu trwa do dziś i nic nie zapowiada jego upadku.

CZŁONKOWIE:
* John Lennon[*]

* Paul McCartney

* Ringo Starr

* George Harrison[*]
 

Nie opisuję każdego po kolei. Nie ma sensu, gdyż wszyscy byli/są wszechstronnymi, utalentowanymi muzykami. Gitary, instrumenty perkusyjne, skrzypce, organy, klawisze- umiejętność władania nad tymi oraz paroma innymi instrumentami posiadał praktycznie każdy z nich. Zwykle w zespołach jest tak, że dominuje jedna osoba, a reszta to dodatki, tak jakby "gratisy". W The Beatles było nieco inaczej. Owszem, Lennon stał się ich ikoną, ale każdy członek włożył w repertuar, rangę oraz w stylistykę tego bandu coś od siebie.


    Biorąc na tapetę twórczość grupy rockowej The Beatles, właściwie nie wiem, od czego zacząć. Już na wstępie pewne jest, iż nie ogarnę całej ich twórczości- tym trudzą się analitycy, badacze, fani, muzycy, biografowie przez wiele, wiele lat, a i tak co chwilę odkrywają coś nowego. Postanowiłam więc przygotować muzyczną pigułkę, ekspresowy lot przez świat liverpool'owskiej grupy. 12 albumów, a więc 12 kawałków- po jednym z każdego wydania. Niewiele, ale zawsze pozwoli na scharakteryzowanie pewnego kierunku, w którym kierowali się ci młodzi ludzie. Niewiele, ale wystarczy, by kogoś zarazić pasją, zachęcić do odkrywania na własną rękę tego wręcz osobnego nurtu w Muzyce . Niewiele, ale pozwala chwilę obcować z dźwiękami najwyższej rangi...

  1. Please Please Me. Debiutancki album, ukazał się na rynku w marcu 1963. Miał być szybkim zwieńczeniem ogromnego sukcesu singli promujących krążek. Na dwóch stronach czarnej płyty znalazło się aż 14 kultowych kawałków, w tym tytułowa piosenka, Ask Me Why oraz Love Me Do. Krążek został dobrze odebrany. W środowisku krytyków, odbiorców, a także w komercyjnym półświatku. Allmusic tak komentuje to wydanie: dziesiątki lat po wypuszczeniu płyta ciągle brzmi świeżo. Cóż, trudno odebrać długowieczność skazanym na sukces.

2. Drugim wydaniem, które nagrane zostało bardzo szybko, bo już cztery miesiące po wypuszczeniu pierwszego, było With The Beatles. Znalazło się tam 14 pozycji: 7 utworów Lennon/McCartney, 1 Harrisona oraz 6 coverów. Kawałki pochodzące z tej płyty utrzymywały się na pierwszych miejscach list przebojów aż przez 52 tygodnie i zdecydowanie pobiły swoje poprzedniczki z Please Please Me. Odsłuchanie całego nagrania zajmuje 30 minut z kawałkiem... Jakim geniuszem trzeba być, by podbić kraj zaledwie półgodzinnym krążkiem?

3. Zjawisko Beatlemani przybierało na sile. Nie było to dziwne- geniusz, talent i potencjał zespołu został rozsławiony na cały świat. Trzeci już album powstał w czasie styczeń-czerwiec 1964 i to właśnie on został wydany u szczytu popularności zespołu. A Hard Day's Night wydane zostało jak soundtrack do filmu o tej samej nazwie. Krążek doczekał się dwóch edycji: brytyjskiej i amerykańskiej. Wersje te różniły się od siebie okładkami, czasem ukazania, a przede wszystkim- listą utworów. Głównym twórcą, kreatorem A Hard Day's Night był oczywiście John Lennon, a zawartość stworzył słynny duet Lennon/McCartney, co również zdziwieniem nie jest. Płyta ta była wypuszczana na rynek muzyczy kilkakrotnie.




4. Beatles for Sale. Tak band nazwał swój czwarty album, który, podobnie jak poprzednie, został wyprodukowany przez George'a Martina i wytwórnię Parlophone. Wydano go na początku grudnia'64. Zawierał takie hity jak Every Little Thing czy Eight Days a Week. Nie wiem z czego wynika wciąż utrzymująca się liczba coverów na płytach The Beatles. Czy bali się rozwinąć skrzydła, czy też mieli tak ogromny szacunek dla innych artystów, czy może lubowali się w kombinowaniu już na bazie istniejących dzieł- ciężko stwierdzić. Bynajmniej każdy jeden ich pomysł na album oznaczał niesamowity sukces i zapowiedź kolejnych, świetnych krążków! 





5. The Beatles spodobał się udział w rozwoju polskiej kinematografii i ich piąty album to kolejny soundtrack do ich kolejnego filmu- Help! Właśnie na tym krążku narodził się najbardziej znany, najczęściej nucony i najbardziej z nimi kojarzony utwór: Yesterday. Został wydany w sierpniu 1965 roku. Lennon pracując na Help! inspirował się głównie twórczością, ideologią oraz przekazem dzieł Bob'a Dylana. Skąd taki tytuł? Rzekomo stanowi wołanie o pomoc w wirze rosnącej i niedającej im spać po nocach sławy. Piosenki z tej płyty mam w domu  w wydaniu kasetowym i muszę przyznać, iż osobiście stanowi ona mój ulubiony owoc pracy zespołu The Beatles!  
6. Wydawać by się mogło, że tak silnie rozwijająca się grupa pokazała już wszystko, co do pokazania miała.  Kompletna bzdura. Jak dziś dobrze wiemy, The Beatles to ogromna kopalnia muzycznych skarbów. Kilka miesięcy po piątym krążku ukazał się kolejny. W studio band pracował zaledwie przez 4 tygodnie- bardzo zależało, nie wiem czy bardziej im, czy producentom, aby nagranie ukazało się jeszcze przed Gwiazdką. Wydaje mi się, iż od strony krytycznej i muzycznej jest to najlepsze wydanie Lennona i spółki. We wszystkich recenzjach otrzymał maksymalną ilość gwiazdek, po latach uznano go także za jeden z najlepszych albumów muzycznych wszech czasów. Chodzi oczywiście o Rubber Soul(grudzień'65). Wielu  moment wydania właśnie tej płyty określa mianem początku silnego rozwoju twórczości Beatlesów. 


7. Revolver. Nie bez powodu taką nazwę przybrał siódmy już album studyjny w historii grupy. Jest to bowiem prawdziwa rewolucja. Wydano go w sierpniu'66, ale w brytyjskich rozgłośniach radiowych namiastkę tego krążka można było usłyszeć już w lipcu. Powód? Revolver zapoczątkowuje radykalną zmianę w charakterze brzmień studyjnych nagrań The Beatles. Prawie każdy utwór został wymyślony na bazie gitary elektrycznej- do tej pory muzycy opierali się głównie na folk rockowym brzmieniu, z naciskiem na folk. Oprócz tego po raz pierwszy dla celów muzyki rozrywkowej użyto instrumentów towarzyszących do tej pory wyłącznie klasyce i brzmieniom poważnym. Żeby tego było mało, właśnie na tej płycie szukać można korzeni raga rock'a oraz nurtu muzyki elektronicznej i psychodelicznej. Na Revolverze słyszymy także cuda techniki, z którymi powoli The Beatles zaczęli oswajać... Mało Wam rewolucji? Album z sierpnia 1966 roku został sklasyfikowany na 3. miejscu listy 500. płyt wszech czasów przez magazyn Rolling Stone! Mogło być lepiej? Chyba nie. Muzycy z Liverpool'u z rozmachem pokazali z jaką nowatorskością i nutą lekkiego buntu podchodzą do współczesnej muzyki rozrywkowej!

8. Kolejny krążek The Beatles jest naprawdę dopieszczony, gdyż powstał w czasie studyjnego samozwańczego "aresztu" grupy. 29 sierpnia 1966 roku band zagrał swój ostatni koncert, a miało to miejsce w San Francisco. Muzyczna zabawa przerodziła się w mordęgę dla artystów oraz popisy... fanów! Ze względu na wszelkie krzyki, wrzaski i inne niestosowne zachowania widowni, The Beatles skupili się już tylko na pracy w studio. Pierwszym owocem tej pracy jest wspomniany wcześniej krążek- Sgt. Pepper's Lonely Hearts Club Band. Wydano go w czerwcu'67. Płyta utrzymana została w klimacie psychodelicznego rocka i została okrzyknięta jedną z trzech najważniejszych płyt koncepcyjnych wszech czasów. Po raz pierwszy lista utworów z wydania brytyjskiego pokrywała się z tą amerykańską. Znajdziemy tam 13 utworów, wszystkie poza jednym powstały z duetu Lennon/McCartney, natomiast w nagrywaniu, zasiadając za naprawdę różnorakimi instrumentami, wzięło udział około 75. muzyków!

9. The Beatles, znany także jako The White Album, to 9. album studyjny chłopaków z Liverpool'u. Po drodze był jeszcze dwupłytowy(2xEP), mały projekt Magical Mystery Tour. Oba wydania zawierały 6 piosenek z filmu o tym samym tytule. Pierwszy raz twór tego projektu ukazał się w USA- tam soundtrack uzupełniono o single zespołu, więc ta wersja weszła do oficjalnej dyskografii zespołu jako longplay. Wracając do The Beatles(listopad'68)- jest to pierwszy podwójny album grupy. Płyta zyskała 4 wyróżnienia na rynku muzycznym, w tym aż 19 platyn w USA.  
  




10. Kolejny krążek wypuszczono na rynek w styczniu 1969 roku pod nazwą Yellow Submarine. Zawierał soundtrack do animowanego filmu. Tym razem, moim zdaniem, płytę zespołu można sklasyfikować jako "wydana z konieczności", bowiem z myślą konkretnie o tej sesji nagraniowej powstały tylko dwa kawałki: All Together Now oraz Hey Bulldog. Na drugiej stronie albumu znalazły się instrumentalne wersje zagrane przez samego Georga Martina, który był wiernym producentem The Beatles. 



11. Podczas nagrywania 9. albumu- The Beatles- w grupie zaczęły narastać konflikty. Przyczyniło się to w dużej mierze do ogromnych problemów podczas sesji nagraniowej 11. krążka. Średnio radził sobie z tym producent, więc muzycy zaproponowali mu, iż na razie odłożą te kawałki(a w raz z nimi wszelkie spory), a nagrają taki album, który będzie brzmiał jak "za starych dobrych czasów". George Martin zgodził się i tak powstała płyta Abbey Road.  To wydanie udowodniło, iż Harrison, do tej pory stojący w cieniu, ma równie wielki potencjał co Lennon czy McCartney, gdyż piosenka Something, szczególnie kojarzona z tym krążkiem, jest właśnie jego autorstwa. Druga strona składa się z krótkiej wiązanki piosenek stworzonej przez Beatlesów. Całość zamyka song Hey Majesty, którego właściwie wcale nie powinno tam być, gdyż Paul McCartney, niezadowolony z brzmienia, kazał ją wyciąć. Inżynier studia miał zakaz wyrzucania czegokolwiek- umieścił zatem Hey Majesty, ale, chyba dla zmyłki, po dwudziestosekundowym okresie ciszy. Okładka tego albumu jest  najsłynniejszą okładką w historii grupy.    

12. Let It Be. Ostatni album muzyczny w dyskografii zespołu The Beatles. Ostateczna wersja została wydana w maju 1970 roku, już po oficjalnym rozpadzie grupy. Produkcją tym razem zajął się Phil Spector i Neil Aspinall. Pod tym samym tytułem ukazało się także krótkie nagranie video, prezentujące sceny z nagrywania płyty. Krążek bardzo sentymentalny dla muzycznego świata- w chwili jego ukazania się na rynku wiadomo już było przecież, że kolejnego nie będzie. Oprócz czwórki Beatlesów na Let It Be słychać także instrumenty klawiszowe obsługiwane przez Billy'ego Prestona.




    Tak kończy się twórczość rockowego bandu The Beatles. Kończy się, ale zarazem pozostaje nieśmiertelna. Zespół stał się niepodważalną legendą, sami muzycy zaś rewolucjonistami w świecie Muzyki. Jeżeli szukacie dźwięków z najwyższej półki, czegoś nieszablonowego, prawdziwego, nowatorskiego, być może czegoś takiego, co Was samych zainspiruje- to twórczość oraz poglądy Beatlesów są jak najbardziej dla Was. Najpiękniejsze w ich działalności jest właśnie owa nierozdzielność pracy oraz ideologii. Gdyby muzycy chcieli rozdzielić swój czas osobno pomiędzy te dwie rzeczy, nigdy nie byłoby ani dobrych piosnek ani Beatlemanii. Nie da się o nich zapomnieć. Nie da się ich wymazać. Nie da się zrobić czegoś "ponad". Ale na pewno da się, i chce, iść przez życie wraz ze spadkiem, jaki zostawili całemu światu wielcy członkowie grupy The Beatles...

Polem także:
film Rozdział 27(o zabójstwie Johna Lennona),
książkę w opracowaniu Huntera Davisa- John Lennon, LISTY,
książkę The Beatles. Kulisy sławy.- Leszek Rudnicki,
film dokumentalny The Beatles, Ekspolzja. 

(Zamieszczone zdjęcia i filmiki nie są mojego autorstwa i nie należą do mnie. Obrazki znalazły się dzięki wklepaniu w grafikę Google'a  odpowiedniego hasła( nazwy, nazwiska, miejsca, daty); filmy video pojawiły się dzięki blogger'owej funkcji umieszczania plików z portalu YouTube!)



Pzdr, Pta_szysko. ;)

6 komentarzy:

  1. Kocham ich! :)

    OdpowiedzUsuń
  2. Uwielbiam Beatlesów! Jednak chyba bardziej od ich wspólnej twórczości wolę duet John&Yoko, byli naprawdę wszechstronni, te ich happeningi, płyty z nagraniami różnych dzikich odgłosów... :) Oglądałam Chapter 27, całkiem fajny film. Poza tym mogę polecić "Lennon naked" i "Dzień, w którym zginął Lennon" :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki za propozycje. Postaram się poszerzyć Beatlesowskie horyzonty. :P

      Usuń
  3. The Beatles są rewelacyjni. Robiłem kiedyś stronę internetową na informatykę o nich ale w porównaniu do twojej wartości merytorycznej powinienem dostać jedynkę ;p Świetny wpis.

    OdpowiedzUsuń
  4. Strasznie podoba mi się twój sposób pisania postów *___* .A post genialny tak jak zawsze :) . Zapraszam do mnie

    http://cysia-cysia.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za wszystkie komentarze.
Za słowa miłe i te krytyczne.
Dzięki nim wiem, że mam dla kogo pisać dalej! :)